Pierwsze morderstwo
Już wtedy nie może znieść myśli, że młodsza, naiwna siostra jest przeszkodą na drodze do jej szczęścia. Decyzja o zabójstwie nie zostaje podjęta pod wpływem chwili czy emocji, ale jest wynikiem wyrachowania. Balladyna zabiera ze sobą nóż, czując wyrzuty sumienia jeszcze zanim przystąpiła do czynu. Widzi krew, śmiech Aliny brzmi dla niej jak wymówka, a kolejne słowa siostry wydają jej się szyderstwem. Zabija, nie potrafiąc ukryć zazdrości i rosnącej nienawiści do rywalki. Wtedy po raz kolejny odzywa się sumienie, Balladyna z przerażeniem odkrywa jak łatwo przychodzi jej morderstwo z błahego powodu:
"Któż zabija / Za malin dzbanek siostrę (…)
Nie mogę skłamać i powiem: ja! – Jak to ja?... Wczora
Mogłabym przysiąc, że nie…"
Czując rosnące wyrzuty sumienia postanawia pozbyć się ich raz na zawsze, teraz nie może już zawrócić z raz obranej drogi. Sama wybiera sposób dalszego działania:
"Jest Bóg… zapomnę, że jest, będę żyła, / Jakby nie było Boga.